Jeśli macie ochotę na lekki i niezobowiązujący obiad, a w dodatku macie dwie patelnie (jedna też wystarczy), zróbcie tak:
- na pierwszą patelnię wysypcie francuskie warzywa na patelnię z sosem (firmy nie podam, bo dobrze zagrają tak naprawdę każde... te akurat mam po raz pierwszy, z ciekawości) i duście nie za szybko, nie za wolno, ot systematycznie. Przemieszajcie co jakiś czas, tak dla spokojności ducha;
- na drugą patelnię (polecam grillową) wyłóżcie z dosłownie odrobiną masła pokrojony na plasterki/kawałki ok. 1 cm grecki ser halloumi, smażcie/grillujcie ok. 3 min. z każdej strony;
- to, co się udusi, usmaży i zgrilluje ładnie wyłóżcie na talerz;
- jeśli nie jesteście kierowcami, wyjmijcie dobrze schłodzone białe lub różowe wino i zajadajcie. Smacznego.
Jakie wino do tego pasuje, to tak naprawdę nie wiem, bo jestem kierowcą, a do znawcy win mi daleko. Tak sobie wyobraziłam, że właśnie różowego, schłodzonego wina mi do tego brakuje... poza tym - niebo w gębie.
Oczywiście halloumi pasuje też do sałat z drobiem, krewetek (podobno, nie jadłam), i paru innych przystawko-dań, ale w duszny, letni dzień idealnie nadaje się też na obiad.
Post nie jest sponsorowany, już kiedyś odpędziłam od siebie myśl o poście kulinarnym, tym razem nie zamierzam. Skoro jest coś dla ducha, to musi być i dla ciała, jeśli ma być o wszystkim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz