środa, 18 marca 2020

Nigdy nie nauczę się pływać

Nie zaufam wodzie. Zbyt często wdzierała się do oczu, uszu, gardła, nosa, kiedy inni ze śmiechem wołali, żebym się rozluźniła, przecież nie uda mi się utopić.

Nie zaufam sobie. Zbyt często widziałam, słyszałam, mówiłam, czułam rzeczy zupełnie nieprawdziwe, kiedy inni, uśmiechając się, mówili: relax, baby, relax. 

Woda topi, wiesz? W wodzie mieszkają demony - te, które w opętańczym szale spadły z urwiska, i te, które co rano opuszczają serce, by powrócić nocą. 

Nie chcę się ich bać. Nie chcę się bać - zanurzam się w wodzie, wystawiając znad jej lustra zaledwie czubek nosa, i wreszcie zaczynam ją słyszeć.

Cisza.
Strach.
Cisza.
Bicie serca.
Równy stukot. 365 razy wystukane 'Nie lękaj się', raz na zawsze powiedziane 'Kocham cię'; ile razy powiedział 'Idź...'? 

Zasłuchana w stukot, nie pamiętam.
Nigdy nie nauczę się pływać. 
Nauczę się Mu ufać i iść. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz