sobota, 26 listopada 2016

Zawsze musi być coś nie tak

Pora kolacji: kanapki już częściowo rozdystrybuowane, herbata się parzy, krzątanina w kuchni prawie zakończona. 
Ktoś wchodzi. Dlaczego? Przecież, uraczony przed chwilą kanapkami, powinien je w spokoju konsumować... chyba że...
- Coś nie tak?
Mężczyzna podchodzi, całuje w czoło.
- Tak sobie przyszedłem. A co miałoby być nie tak?
Myśli o niesmacznych kanapkach, o braku lub nadmiarze czegokolwiek, o czymś, co jest nie takie, jak być powinno - może kolacja, może ona sama, a może całe ich wspólne życie - pierzchają w obliczu rozlewającej się nagle w umyśle niepewności.
-Nie wiem... Cokolwiek.
Westchnienie.
- No tak. Zawsze musi być coś nie tak.

***

Bardzo łatwo przegapić ten moment, kiedy najważniejsze rzeczy przestają dziać się przed naszymi oczami, a zaczynają dziać się w naszej głowie. 

Spojrzał. Nie spojrzał. Powiedziała. Nie powiedziała. Pomyślał! Na pewno! Nie pomyślała, na pewno nie. Położył to tu, przełożyła to tam. On przyszedł, ale ona nie przyszła. Dlaczego, a może, a przecież, skądże, bo on, bo ona, bo oni... bo ja. Znowu nie tak, znowu się zbłaźniłem/am, znowu wszystko zepsute.

Latami wypracowywane poczucie własnej wartości, osiągnięta stabilizacja, czyjaś miłość i szacunek nagle zaczynają chwiać się w posadach... przy codziennej kolacji. Agnieszka Osiecka twierdziła, że "na naszą słabość i biedę (...) na czarnych myśli tłok (...) na szary mysi strach (...) ratunkiem miłość bywa, jeżeli miłość jest możliwa"; ale czy możliwe jest powiedzieć sobie: wszystko może być w porządku? Czy może zawsze musi być coś nie tak? 

Zamiast postanowień noworocznych - jesienne.
Zawsze musi by miłość, nawet jeżeli "nie tak" jest możliwe.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz