Nie będzie korków, kolejek w sklepach, problemów w dostaniu się ani do lekarza pierwszego kontaktu, ani do specjalisty. Nie będzie przepełnionych klas (tych, niestety, od dawna już nie ma) ani zatłoczonych autobusów. To bynajmniej nie moja natchniona wizja, ale spodziewany efekt spełnianych sukcesywnie obietnic wyborczych... wyborców.
Całe mnóstwo zadeklarowało, że wyjedzie z kraju, jeśli wygra Andrzej Duda.
Całe mnóstwo rysowało na karcie w I turze wyborów sarnę z krzesłem na głowie (serio, serio. też bym nie uwierzyła, gdybym nie widziała zdjęć).
Całe mnóstwo dopisywało Geralta z Rivii, swoich znajomych (z dedykacją!), Latającego Potwora Spaghetti i in.
Całe mnóstwo stwierdziło, że nie ma na kogo głosować. A teraz elekt im się nie podoba, bo na niego nie głosowali bardziej. Och.
Widząc na zdjęciach ze sztabu PiS wszystkie V z palców, widząc wszystkie obrazki nakłaniające do pozbycia się rządzących nami "ciemiężycieli", ale też widząc i słysząc tych, którzy lamentują nad wynikiem wyborów, upewniam się, że jest dobrze, bo ciemiężycieli, póki co, nie ma. Jest pokój i bezpieczeństwo, jest woda w kranie i prąd w gniazdku, inaczej te wszystkie fejsbuki by szlag trafił, a fejsbukowicze znaleźliby się natychmiast w odpowiedniej izolacji. Jest dobrze, bo jest demokracja, i nikt tych wyborów (stety lub niestety - co kto woli) nie sfałszował. Jest dobrze, bo zastanawiamy się, kto wygra w wyborach parlamentarnych, bo szykujemy wnioski o referenda, bo wciąż mamy głos.
Głos, który marnujemy na sarny z krzesłem na głowie. A który inni wykorzystali, by wybrać tę osobę, która według nich jest najodpowiedniejsza. Mogę się z nimi nie zgadzać, ale muszę szanować właśnie za to, że wzięli odpowiedzialność za swój kraj, który się rządzi takimi, a nie innymi prawami. Twój kandydat nie zdobył odpowiedniej liczby podpisów, by wejść do gry? Nie wszedł do drugiej tury? Nie istnieje? Szkoda, ale według naszych - polskich - zasad, to niczego nie zmienia; wybory się odbędą i musisz wybierać z tych, którzy do nich weszli, bo to są jedyne realne opcje, mające realne konsekwencje.
A tym, którzy nadal nie wiedzą, dlaczego mieliby jednak poważnie podejść do wyborów (nie tylko prezydenckich) w naszym kraju, pozwolę sobie zacytować Strażników Galaktyki:
Bo jestem jednym z idiotów, którzy tu żyją. |
I tyle - bo miało być o nowej rzeczywistości, a ja wciąż narzekam na tę, która była, jest i pewnie będzie do końca trwania państwowości polskiej. I w którą wpisuje się też Andrzej Duda, który moim kandydatem nie był, którego obecność w Pałacu Prezydenckim mnie nie cieszy, ale też - przynajmniej na razie - specjalnie nie martwi. Bo wczoraj był dzień niezwykły, dzień, który wszystkim chętnym przynosi nowe rozdanie. Byłeś słaby? Możesz być mocny. Byłeś zmartwiony? Możesz się radować. Bo przyszedł Ten, który nieustannie przypomina o tym, że
Bądź spokojny. Bez względu na to, kto jest prezydentem, Jezus jest Królem |
Znów przyszedł. Więc jeśli chcesz, to naprawdę możesz obudzić się w nowej rzeczywistości.
Amen. I dzięki za Marvela :-)
OdpowiedzUsuńZawsze do usług, postaram się znaleźć Phila "następną razą". ;-)
OdpowiedzUsuńHe he. Jeden z lepszych komentarzy na temat wyborów, jaki czytałam do tej pory :D
OdpowiedzUsuńDuś
Dzięki za wizytę, Dusiu :-)
OdpowiedzUsuń... dlatego jestem spokojna... :)
OdpowiedzUsuń