Właściwie nadal mnie nie ma... ale wrodzona piromania nie pozwala mi przestać bawić się sztracheclami. Tym razem jednak prawie same zdjęcia.
Otóż odwiedziłam takie śliczne, kolorowe kurczaczki:
A oprócz kurczaczków takie roślinki - i obiekty - podziwiałam:
Dlatego pozdrawiamy Was razem: ja, kwiatki i żabki.
A tym, z którymi jestem, kiedy mnie wirtualnie nie ma: dziękuję... (choć nie ja malowałam, to takie podziękowanie z wykorzystaniem infrastruktury drogowej własnowzrocznie znalazłam...)
Ty i te twoje Kurczaki! :-D
OdpowiedzUsuńŚliczne, prawda? :) Tylko tak skromnie mieszkają...
OdpowiedzUsuńCzarny Łabędź zachwyca!
OdpowiedzUsuńa Biały Paw - niczym z
Kung Fu Panda - też piękny!
Zachwycił mnie niemożebnie, również swą charakternością - widać było od razu, że nie dość, że Łabędź, to nie bez przyczyny Czarny! Biały natomiast był słodki i nieśmiały, ale swoją wartość też znał...
UsuńŚwietna wycieczka:) Ogród cudowny!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia:))
Dzięki, również pozdrawiam! :))
Usuń